Prowadzą rodzinę zastępczą, którą sobie wyśnili. Teraz pomagają też Ukrainkom

Przez lata mieli zakład dziewiarski, a teraz ich praca kręci się wokół rodziny. Prowadzą rodzinny dom dziecka, a po godzinach pomagają ukraińskim matkom z dziećmi.

fot. ŁÓDŹ.PL
Mirka i Zbyszek Łuczakowie razem z dziećmi, dla których są rodziną zastępczą

Gwar w domu to dla nich coś najbardziej oczywistego na świecie. Gdy poznali się 30 lat temu, każde z nich miało za sobą małżeństwo. Do nowego związku wnieśli nie tylko miłość, ale i czworo dzieci, a później doczekali się jeszcze trojga wspólnych. Jak jeździli razem na wakacje, to zabierali ze sobą córkę sąsiadki, kolegów syna albo dzieci z dalszej rodziny. – Bywało, że na kempingi do Chorwacji wyprawialiśmy się w 50 osób. Nasze dzieci nie chciały jeździć na żadne kolonie, bo mówiły, że z nami jest weselej – opowiadają Mirka i Zbyszek Łuczakowie. O rodzicielstwie zastępczym jeszcze wtedy nie mieli zielonego pojęcia. 

Wszystko zmieniło się, gdy jeden z synów pana Zbyszka znalazł się na życiowym zakręcie. – Przez ileś lat nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Ale pewnego dnia zadzwonił z rozpaczliwą prośbą. – Tata, ratuj Wiktorię! – wspomina pan Zbyszek. Wiktoria to wnuczka pana Zbyszka. Przed telefonem od syna w ogóle jej nie znał. W wieku 14 lat dziewczynka trafiła do domu dziecka. – Zrobiliśmy wraz z dziećmi rodzinną naradę. I uznaliśmy, że nie może być tak, żeby ktoś z naszej rodziny żył w placówce – mówi pani Mirka. 

Sen o dzieciach

Od razu złapali z Wiktorią fajny kontakt i już po kilku miesiącach nastolatka zamieszkała z dziadkiem i przyszywaną babcią. – Wychowawczo nie zawsze było łatwo, ale najważniejsze, że wypracowaliśmy pozytywną relację i że nam zaufała. Cieszy nas, że dzwoni i pyta: babciu, co byś radziła? Mimo przejść wyszła na prostą. Skończyła gastronomik, ma pracę i wynajmuje z chłopakiem mieszkanie. To doświadczenie zainspirowało nas do pomagania dzieciom z domów dziecka – opowiada pani Mirka. 

Ich zawodowe życie przez lata toczyło się tuż obok domu. Postawili na typowo łódzką działalność i za oknem salonu zbudowali zakład krawiecko-dziewiarski Malwa. – Jak ma się dom i firmę na jednym podwórku, to jest się ciągle w pracy. W końcu mieliśmy dość i skończyliśmy z dziewiarstwem – mówi pan Zbyszek. – Zbiegło się to z moim snem. A śniło mi się, że weźmiemy do domu dzieci – dodaje żona. 

Szkolenie na zawodową rodzinę zastępczą skończyli podczas pandemii. Początkowo myśleli o trojgu dzieci. – A co powiecie na pięcioro? – zapytał ktoś w MOPS-ie. Trochę nas to zaskoczyło – wspominają. I tak na początku ubiegłego roku zamieszkało z nimi rodzeństwo: Oliwia, Natalia, Julka, Ania i Kaspian. A po 10 miesiącach dołączyli jeszcze Dorian* i Staś, bracia z FAS-em i niepełnosprawnościami.

Nowe wyzwanie

Gdy odwiedzamy ich w weekend w domu, młodsi chłopcy chcą wreszcie pojeździć po podwórku na rowerach, Dorian bawi się z wnuczkiem państwa Łuczaków, choć kiedyś deklarował, że nie lubi małych dzieci, a dziewczyny oglądają telewizję i przyznają, że ciocia i wujek spodobali im się od pierwszego spotkania. Zgodnie mówią, że najbardziej na świecie nie lubią kłamstw. 

Oba rodzeństwa mają kontakt z rodzicami biologicznymi. Mamę braci Łuczakowie goszczą w domu. A ich praca wreszcie kręci się wokół tego, co cenią najbardziej. Wokół rodziny. I mają z tego wielką satysfakcję. Z czego konkretnie? Z tego, że kiedyś Dorian nie wierzył w siebie, a teraz coraz lepiej radzi sobie w szkole. Z tego, że dzieci przychodzą się do nich przytulić i zwierzyć. Z tego, że nie ma już bariery, że to ich dom, a dzieci przyszły z domów dziecka. 

Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, podjęli się kolejnego wyzwania. Znajomy z Ukrainy sprowadził do Łodzi przyjaciół i krewnych, a oni przerobili dla nich dawny zakład na 6-pokojowe mieszkanie. Część rodzin dotarła z Ukrainy samodzielnie, a po niektóre pojechali na granicę. W Malwie mieszka teraz 16 osób, w tym siedmioro dzieci. Pani Mirka i pan Zbyszek pomogli im załatwić PESEL-e, świadczenia oraz pracę w magazynach, zakładzie fryzjerskim i na budowie. Wspiera ich w tym cała lokalna społeczność. Teraz są rodziną zastępczą już nie tylko zawodowo dla polskich dzieci, ale też po godzinach dla uciekających przed wojną ukraińskich matek z dziećmi. 

*Imiona braci zostały zmienione. 

www.rodzinajestdladzieci.pl
Fb Rodzina Jest dla Dzieci

506 980 979

ZOBACZ TAKŻE

Polecane aktualności

Kwiaty na imieniny Marszałka. Łodzianie złożyli hołd Józefowi Piłsudskiemu

Tomasz Walczak / BRP

Dochowując corocznej imieninowej tradycji członkowie Społecznego Komitetu Pamięci Józefa… więcej

Łódź na konferencji inaugurującej projekt „Partnerstwo: Środowisko dla Rozwoju”

MM / KS

Wydarzenie zostało zorganizowane pod egidą Ministerstwa Klimatu i Środowiska. więcej

Międzynarodowy Dzień Kobiet. Łódź pamięta o kobietach-bohaterkach

Tomasz Walczak / BRP

Z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet przed pomnikiem-ławeczką Haliny Szwarc-Kłąb przedstawiciele… więcej

Ogrody społeczne - edycja 2024

MM / KS

Start IV, warzywno-owocowej edycji programu Ogrody Społeczne. Nabór wniosków trwa od 26 lutego do 18… więcej

Zbieramy deszczówkę i Zazieleniamy - nabór do edycji 2024

MM / KS

Miejskie dotacje na rzecz rozwiązań małej retencji i zazieleniania najbliższego otoczenia cieszą się… więcej