Odejście od modelu biernego oczekiwania na rodziców zastępczych – to główny cel, jaki postawił przed sobą Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Służyć ma temu kampania informacyjna skierowana w pierwszej kolejności do łódzkich placówek oświatowych. Ma ona pogłębić wiedzę na temat rodzicielstwa zastępczego i zachęcić łodzian do tworzenia rodzin zastępczych.
Działania MOPS realizowane w ramach miejskiej polityki socjalnej przynoszą pierwsze efekty. Niemowlęta zostawione przez rodziców w szpitalach nie trafiają już do domów dziecka.
- W ciągu ostatnich 5 tygodni w Łodzi urodziło się sześcioro noworodków z tzw. zrzeczeniami. Są to dzieci, które po narodzinach zostają w szpitalu. Udało nam się żadnego z nich nie umieścić w domu dziecka – mówi Piotr Rydzewski, p.o. dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi i zaznacza, że szkolą się następne rodziny zastępcze, które będą mogły wziąć z domów dziecka nawet kilkadziesiąt maluchów.
MOPS stawia także na asystentów rodziny i opiekę nad rodziną biologiczną.
- Chcemy walczyć o rodziny biologiczne, by dzieci w nich zostawały, a nie trafiały do domów dziecka - tłumaczy Piotr Rydzewski. - A nawet jeśli tam trafią, to rolą asystenta jest taka praca z rodziną biologiczną, by maluch mógł wrócić do swojej mamy i swojego taty. Widzimy, jakie efekty daje praca asystenta. Przez 1,5 roku, trzech naszych asystentów, którzy zajmowali się tylko takimi sytuacjami, doprowadziło do tego, że 20 dzieci wróciło z placówek opiekuńczych do domów. Chcemy mieć jednak takie efekty jak Gdynia, która w ciągu 4 lat zbudowała skuteczną strukturę pieczy zastępczej, schodząc ze 130 umieszczeń w domach dziecka rocznie do 30.